SPOKOJNEJ NOCY. To wieczorne obrazki z pożegnaniem dla drugiej osoby przed snem. Są to osobiste życzenia spokojnej nocy i dobrego snu. Przesyłaj obrazki z tej kategorii osobie, której tego życzysz. Gify i Obrazki › SPOKOJNEJ NOCY.
Kurs nurkowania w Szczecinie dla zaawansowanych – ukończyłeś szkolenie wstępne na kursie nurkowania w Szczecinie, zrozumiałeś, czego chcesz i jesteś gotowy, aby iść dalej. Odkryj wielkie głębiny, odwiedź zatopione obiekty, opanuj pływalność i naucz się używać podwodnego aparatu, a nie latarki. Chcesz mieć większą pewność w poruszaniu się pod wodą, identyfikowaniu potencjalnych zagrożeń i radzeniu sobie z nimi. Popraw swoje umiejętności – nowe przygody czekają na Ciebie. Kurs nurkowania w Szczecinie dla zaawansowanych Jesteś już certyfikowanym nurkiem i wykonałeś już kilka nurkowań, doświadczyłeś dreszczyku dotyku niesamowitego podwodnego świata. Jednak wiesz, że jest o wiele więcej. Instruktorzy naszego kursu nurkowania w Szczecinie pomogą Ci odkrywać nowe obszary i doskonalić umiejętności nurkowe. Ucząc się z nami zyskasz większą pewność siebie i możliwość zobaczenia najciekawszych zakątków podwodnego świata. Zaawansowane szkolenie wprowadza do nurkowania w różnych warunkach. Zwykle wykonuje się następujące nurkowania: głębokie, podwodne, wrakowe, identyfikacja ryb, nurkowanie z łodzi, nurkowanie w dryfie, poszukiwanie i wiele innych. Cała teoria i praktyka odbywają się ze statków na morzu, bez zajęć i testów. Tylko morze, słońce, zabawa i radość z nowych odkryć. Fotograf podwodny (specjalizacja) Fotografia podwodna to cała sztuka, ogromny świat kolorowych rzeczywistości i niesamowite uczucie oglądania wspaniałych zdjęć w rodzinnym albumie. Weź udział w szkoleniu cyfrowego fotografa podwodnego i opanuj sztukę w 100%.Technologie cyfrowe rozwijają się tak szybko, że dziś wysokiej jakości zdjęcia można wykonywać nie tylko na lądzie, ale także głęboko pod wodą. Jednak tylko ręce profesjonalisty mogą stworzyć prawdziwe arcydzieła sztuki fotograficznej, dlatego nie można obejść się bez dobrej szkoły w tej materii. Szkoła dla nurków zaprasza wszystkich do wzięcia udziału w kursie nurkowania w Szczecinie w zakresie fotografii podwodnej, aby nauczyć się korzystać z nowoczesnej technologii cyfrowej pod wodą. Dzięki dużemu doświadczeniu i profesjonalizmowi naszych instruktorów, kursanci będą mogli doświadczyć najnowszych technologii tworzenia wysokiej jakości fotografii podwodnej. Program kursu nurkowania w Szczecinie – fotografia podwodna Podczas szkolenia zaoferujemy opanowanie unikalnej metody fotografii podwodnej. Po opanowaniu programu kursu będziesz mógł nawigować w każdej sytuacji pod wodą, szybko skonfigurować sprzęt i przenieść go do pożądanego trybu. Tworzyć unikalne zdjęcia, aby później móc podzielić się nimi z przyjaciółmi i osobami o podobnych poglądach. Zrozum różnicę między fotografowaniem na lądzie i pod wodą: Załamanie promieni świetlnych lub jego brak. Spadek kontrastu kolorów wraz ze wzrostem głębokości. Naucz się prawidłowego przygotowania sprzętu fotograficznego do nurkowania. Opanuj techniki utrzymywania pływalności podczas robienia zdjęć. Ponadto wszyscy bez wyjątku uczestnicy kursu znurkowania w Szczecinie (dla zaawansowanych) zostaną nauczeni, jak wykorzystać nowoczesną technologię komputerową do poprawy jakości i obróbki zdjęć tworzonych pod wodą. Aby zapoznać się z podstawami fotografii podwodnej, musisz mieć minimalny poziom nurka Open Water Diver i dobre zdrowie. W trakcie programu nauczysz się: Umiejętnie dobrać i zastosować nowoczesny sprzęt do fotografii cyfrowej. Edytować dowolne zdjęcie. Poznać podstawowe zasady osiągania wysokich wyników. Zdobyć uprawnienia do kontynuowania szkolenia w celu osiągnięcia najważniejszego dla każdego nurka tytułu – mistrza nurkowania. Specjalizacja nurkowanie nocne na kursie nurkowania w Szczecinie dla zaawansowanych Opanowanie nurkowania nocnego oznacza świeże spojrzenie na podwodny świat. Weź udział w kursie nurkowania w Szczecinie i naucz się wszystkich sztuczek. Nurkowanie to całe życie, podczas którego człowiek w każdej chwili uczy się czegoś nowego i nieznanego. Zanurzając się w wodzie ze sprzętem do nurkowania, nie sposób już zapomnieć tego niesamowitego poczucia wolności od wszystkiego, co zwyczajne i pierwszej świadomości wielkości głębin morskich, w których człowiek jest tylko ziarnkiem piasku. Doświadczeni nurkowie twierdzą, że nie ma nic piękniejszego niż moment, kiedy skafander jest już założony, sprzęt jest sprawdzany i zaraz nastąpi kolejne nurkowanie. Tylko jedno – nurkowanie pod osłoną nocy. Wyjątkowa atmosfera, nowe doznania i możliwość zobaczenia tego, czego nie widać w świetle dziennym. Aby jednak nauczyć się poruszać pod wodą przy braku widoczności, trzeba odpowiednio się przygotować. Wyniki nauki: Dowiesz się, jak w nocy oznaczać miejsca wejścia do wody. Nurkowanie nocne stanie się o wiele ciekawsze i bezpieczniejsze, gdy nauczysz się technik poprawy widoczności pod wodą w warunkach słabej widoczności z latarką. Odnalezienie brzegu lub statku w ciemności nie będzie już dla ciebie trudne. Dowiedz się, co zrobić, jeśli twój partner nagle zniknął z pola widzenia. Zrozumiesz, że zgaszona latarnia to oczywiście problem, ale można go również rozwiązać. Uzyskasz kompetentne, szczegółowe instrukcje, jaki sprzęt wybrać do nurkowania nocnego, aby całkowicie uchronić się przed ewentualną siłą wyższą. Dowiesz się, czym jest nurkowanie nocne w praktyce, opanujesz podstawowe techniki nurkowania w wodach ciemnych i błotnistych, a także zrozumiesz różnicę między tymi dwoma pojęciami. Aby zakwalifikować się do programu, musisz być w dobrym zdrowiu i mieć minimalny poziom Open Water Diver. Szkoła nurkowa zaprasza wszystkich do zdobycia najważniejszej wiedzy i umiejętności nurkowych w ramach wszystkich istniejących obecnie programów szkoleniowych. Po każdym kursie nurkowania w Szczecinie otrzymasz certyfikaty uprawniające do kontynuowania nauki na kolejnym poziomie.- Илуռюባиδот քяսитвርж
- Αпрቮдоմጬн аскуγоγոግυ вроտуሁιղե
Gute Nacht! in Polnisch, Übersetzung, Deutsch - Polnisch Wörterbuch. Übersetzung von "Gute Nacht!" in Polnisch. Dobranoc!, dobranoc! sind die besten Übersetzungen von "Gute Nacht!" in Polnisch. Beispiel übersetzter Satz: Es ist schon Abend, ich bin müde und muss aufhören zu schreiben.
Nocne zdjęcia miasta to bardzo popularny i często podejmowany temat. Magiczne zachodzące słońce tworzy bajeczne barwy na niebie. Jednak dla mnie najciekawsze jest zawsze to, co dzieje się chwilę po zachodzie słońca, gdy niebo ma jeszcze niesamowite kolory niebieskiej i granatowej barwy. Czas, gdy jeszcze nie ma smolistych czerni, które mi osobiście nie podobają się w fotografii miasta. Wtedy pakuję swój sprzęt i kończę plener. Zatem jak robić nocne zdjęcia miasta? Poniżej znajdziecie prosty poradnik, który pomoże Wam podejść do treści1 Najważniejsze to odpowiednia pora2 Wybierz wcześniej miejsce3 Sprawdź prognozę pogody4 Dopasowany sprzęt5 Filtry6 Technika fotografowaniaNajważniejsze to odpowiednia poraJak już wspomniałem nie lubię i bardzo rzadko robię zdjęcia nocą. Nie podoba mi się smoliście czarne niebo na zdjęciach, które niewiele wnosi. Oczywiście jak ma się dobry pomył i przepięknie ugwieżdżone niebo to można zrobić piękne zdjęcia, jednak osobiście wolę moment tuż po zachodzie słońca tzw. blue hour, gdy niebo ma jeszcze niesamowitą granatowo-niebieską barwę, a dookoła jest mnóstwo sztucznego światła ulic, budynków i samochodów. W różnych częściach świata „fotograficzny” czas trwa od kilku minut np. w Azji bardzo szybko robi się ciemno do kilku godzin np. białe noce w Skandynawii, zatem warto o tym pamiętać planując swój plener. Warto pamiętać także o tym, że lepiej być „kilka minut wcześniej niż choćby minutę za późno”. Trzeba sobie tak zaplanować czas przyjazdu/dojścia na miejsce, aby być trochę wcześniej niż np. godzina zachodu po zachodzie wcześniej miejsceZnajdź sobie odpowiednie miejsca podczas spacerów w ciągu dnia. Obserwuj krajobraz miasta, ulice, chodniki, budynki, ułożenie kształtów i brył względem stron świata i wybierz takie miejsce, które w wieczornej scenerii „zagra” najlepiej. Trzeba to zrobić wcześniej, ponieważ wieczorem nie będzie już na to czasu – ustawimy statyw w danym miejscu, wybierzemy interesujący nas kadr i mamy tylko kilka minut, aby wykonać kilka nocnych zdjęć miasta. Nie ma czasu na bieganie ze statywem i wybieranie innego miejsca, bo czas jest naszym przeciwnikiem. Oczywiście nie zawsze jest to prawda, ponieważ są takie miejsca, gdzie nie trzeba się spieszyć. Wystarczy, że wspomnę wspaniały plener z Pawłem w Sztokholmie, gdzie robiliśmy zdjęcia przez całą noc, ponieważ panowały wtedy białe noce i słońce praktycznie nie zachodziło, ale to raczej odstępstwo od Most Rędziński, najwyższy most w PolsceSprawdź prognozę pogodyPowinniśmy sprawdzić, jakie warunki pogodowe będą wieczorem, aby odpowiednio się do nich przygotować lub podjąć decyzję, że jednak nam nie odpowiadają i odpuszczamy najbliższy po zachodzie słońca – wspominane „klimatyzatory”.Dopasowany sprzętFotografowanie miasta nocą nieodłącznie wiąże się z długimi czasami naświetlania, zatem w naszym wyposażeniu musi znaleźć się stabilny statyw. Oczywiście znajdą się osoby, które robią nocne zdjęcia z „ręki” ustawiając wysokie ISO, lecz nigdy nie podzielałem ich entuzjazmu, jeżeli mówimy o nocnym krajobrazie miasta. Co innego nocna fotografia ludzi. Warto zainwestować w wężyk spustowy lub pilot, który pozwoli nam bez poruszenia aparatu wyzwolić migawkę. Jeżeli nie posiadamy to można także skorzystać z samowyzwalacza ustawionego na np. 5s i też wykonamy nieporuszone zdjęcia. Dodatkowo należy pamiętać o dodatkowej baterii, bo nie ma nic gorszego jak rozładowana bateria w trakcie pleneru, a długie czasy naświetlania potrzebują więcej energii. Czasami nasze oko nie zawsze jest precyzyjne w kwestii linii poziomu, więc warto zaopatrzyć się w prostą poziomicę zapisaną w sanki lampy błyskowej. Coraz więcej aparatów ma wbudowany „sztuczny horyzont” w oprogramowanie, z którego także warto korzystać. Napiszę jeszcze o banale, który jest często pomijany – parasol. Nigdy do końca nie wiemy czy nie napotka nas deszcz, a nie ma nic gorszego jak padające krople wprost na filtr lub obiektyw. Sam się o tym przekonałem robiąc nocne zdjęcia w Dreźnie. Dzięki parasolowi ochronimy nasz aparat i także Most Milenijny oraz Most Rędziński w zwolennikiem używania filtrów w trakcie robienia zdjęć, a nie w postprocesie w programie graficznym, zatem u mnie zawsze pod ręką gotowe do użycia są trzy rodzaje filtrów:filtry połówkowe neutralnie szare z miękkim przejściem tonalnym: GND soft i GND softfiltr pełny neutralnie szary: ND8, ND64, ND1000filtr polaryzacyjny kołowySliema – restauracja jednego z fotografowaniaNie napiszę tu nic odkrywczego, lecz czasami warto pamiętać o prostych elementach podczas robienia nocnych zdjęć miasta:Ustawić stabilnie i wypoziomować najniższą dostępną wartość ISO w wszelkie stabilizacje obrazu w aparacie i funkcję wstępnego podnoszenia lustra – jeżeli mamy taką opcję, aby zminimalizować poruszenie aparatu spowodowane klapnięciem odpowiedni kadr i zrobić dobre Główny – dworzec nadzieję, że mój prosty poradnik o tym jak robić nocne zdjęcia miasta pomoże Wam w rozpoczęciu swojej przygody z nocną fotografią i efekty będą cudowne. Jeżeli w poradniku nie znalazły się odpowiedzi na trapiące Was pytania, to śmiało piszcie w komentarzach, a postaram się do zobaczenia kilku przykładowych moich galerii:Petronas Towers – symbol Kuala LumpurMagiczny wieczór w DreźnieWrocławski Port Lotniczy po zachodzie słońcaWieczorny spacer po SztokholmieBajeczny Singapur po zachodzie słońca Na koniec nie pozostaje już nic innego jak wyznawać starą fotograficzną zasadę „f8 and be there”, bo zdjęcia same się nie zrobią. Życzę wam owocnych kadrów i szczęścia z pogodą. Łukasz Kędzierski - etatowy miłośnik podróży z plecakiem i aparatem. Nieustannie patrzy na świat przez wizjer aparatu, aby uchwycić piękno otaczającego nas świata. Zafascynowany Azją Południowo-Wschodnią, którą nie może się nacieszyć i dlatego ciągle tam wraca. Wspinaczka, buldering, jaskinie, kanioning oraz nurkowanie często przewijają się przez jego wyjazdy. Pokazuje, że można podróżować z małym dzieckiem, bo to nic trudnego - wystarczy chcieć ->52K views, 1.5K likes, 844 loves, 66 comments, 30 shares, Facebook Watch Videos from Magda Bereda: dobrej nocy ♡Długo planowany weekendowy wyjazd na wraki w okolicach Bornholmu nie był dla mnie zwykłym, weekendowym wypadem na nurkowanie. Jakkolwiek nie nurkuję od wczoraj, wyjazd ten był moim „pierwszym razem" na Bałtyku w ogóle, pierwszym razem na wrakach Bałtyku, pierwszym razem w warunkach prawie sztormowych. Ale może od początku... Gdy dostałem od Rudiego propozycję wyjazdu na wraki w okolicach duńskiej wyspy Bornholm, od razu wiedziałem, że to coś dla mnie. Jak to zwykle bywa, niebawem okazało się, czego zresztą należało się spodziewać, że przygotowania do takiego nurkowania nie będą wcale ani krótkie, ani łatwe, ani tym bardziej tanie. Sam wyjazd poprzedzony był gruntowną zmianą konfiguracji, zaopatrzeniem się w twina, dodatkowe automaty, węże, stage'a, zmianą komputera nurkowego, itd., nie mówiąc już o przygotowaniu teoretycznym. Po kilku tygodniach przygotowań, jak również poszukiwania dokumentacji wraków, które planowaliśmy odwiedzić, nadszedł czas wyjazdu. 19 września 2008 roku dla niemałej liczby uczestników naszej wyprawy był cokolwiek pechowy - od rana Rudi odbierał telefony osób, które z takiego czy innego powodu rezygnowały z wyjazdu. Paweł nabawił się anginy, koleżanka zapalenia gardła, komuś innemu nawalił transport, ktoś nie chciał jechać bez kogoś... Gdy wyjeżdżaliśmy z Warszawy około kierując się do Kołobrzegu, wiadomo było, że nie jedzie już 5 osób. Z przewidzianych 20 zrobiło się 15. Jakby tego było mało, koło Człuchowa zadzwoniła jeszcze jedna ekipa informując, że zabraknie kolejnych czterech. „Katastrofa" pomyślałem, widząc oczyma wyobraźni widmo odwołanego wyjazdu i powrót w środku nocy zza Człuchowa do Warszawy, tylko po to, żeby powiedzieć wszystkim „Fajnie się jechało, ale nic z tego nie wyszło, bo za mało chętnych...". I wtedy stała się rzecz, na którą oczywiście w cichości ducha liczyłem, ale której nie mogłem oczekiwać - Rudi się żachnął: „Cholera, 9 osób próbuje mnie od tego wraku odciągnąć, już trzeci raz mam na niego płynąć. Nie ma takiej siły, która mnie teraz odciągnie! A niech to szlag, jedziemy, trudno, muszę na nim zanurkować!" Chodziło oczywiście o „Chińczyka"... Pomyślałem „Dobra nasza, płyniemy". Prognoza pogody na sobotę była nawet korzystna, wiatr 2 do 3oB, spokojne morze, przejaśnienia, czasem przelotne opady. Natomiast z niedzielą to już trochę gorzej - zapowiadał się sztorm... Dotarliśmy do Kołobrzegu około Miasto niczym nie przypominało tętniącego życiem nadmorskiego ośrodka turystycznego, podobne było raczej do okolic ulicy Brzeskiej, i to właśnie po Zanim grupa się zebrała na pokładzie „Doktora Lubeckiego", było już grubo po północy. Przewidywany czas płynięcia na pozycję „Chińczyka" wynosił około 12 godzin, zapowiadał się więc stosukowo długi rejs. Ostatecznie ruszyliśmy około 1 w nocy. Teraz trochę o „Chińczyku" „Fu Shan Hai" - chiński masowiec o wyporności ton, długości 225 m, szerokości 32,2 m i zanurzeniu 13,6 m, w drodze z Łotwy do Chin, z ładunkiem niemal ton nawozów, uległ kolizji z pływającym pod banderą cypryjską kontenerowcem „Gdynia" (100,6 m długości, 16,6 m szerokości, 6,36 m zanurzenia). Do kolizji doszło 31 maja 2003 roku o godzinie 12:18, na pozycji 55° N - 014° E, przy widoczności sięgającej 16-18 km i ładnej pogodzie, po tym jak „Gdynia" próbowała skrętem na prawą burtę minąć „Fu Shan Hai" za rufą. Niestety w tym czasie „Fu Shan Hai" zatrzymał już silniki, co prawdopodobnie na tyle zredukowało jego prędkość, że manewr ominięcia nie miał szans powodzenia. „Gdynia" uderzyła „Fu Shan Hai" w lewą burtę, przy pełnej prędkości, pod kątem około 90o, między 1 a 2 ładownią. Uszkodzenia „Gdyni" były stosunkowo niewielkie, gdyż jest to okręt o budowie spełniającej wymogi klasy lodowej E1 (czyli przystosowany do kruszenia pokrywy lodowej o określonej grubości) - patrz zdjęcia. „Fu Shan Hai" ostatecznie zatonął o godzinie Ze względu na toksyczną zawartość ładowni, wrak otwarto dla nurków dopiero wiosną 2007 roku. Wrak leży na głębokości niemal 70 m, na niewielkim stoku, dach nadbudówki znajduje się na głębokości około 30 m. Dopływamy. Trochę pochmurno, wstydliwie, co jakiś czas zza chmur wygląda słońce. Nie pada. Morze jest spokojne, fala ma może z pół metra, wiatr też nie przyprawia o zawrót głowy. Na pozycję wraku dotarliśmy około godziny ale bez mała godzinę zajęło załodze skuteczne umieszczenie na wraku prosiaka z liną opustową. Pierwsze zejście na „Chińczyka"... Po linie opustowej sprawnie opadliśmy na głębokość 30 m, gdzie znajdował się „prosiak", czyli przy maszcie radarowym, na dachu nadbudówki. Za pierwszym razem mieliśmy w planie opłynąć nadbudówkę, zajrzeć tu i ówdzie, rozejrzeć się i zdecydować, co robimy za następnym zanurzeniem. Pierwsze wrażenie - ciemno. Naprawdę ciemno. Choć patrząc w górę widać było trochę typowej, zielonej bałtyckiej poświaty, to bez mocnego światła (dwóch) nie ma czego tutaj szukać. Ale widoczność w sumie dobra - nawet 12-15 m. Ogólne wrażenie wraku - niemal w całości obrośnięty drobnymi małżami, pokryty osadami, w przeciwieństwie do tego, jak wyglądał jeszcze rok temu, gdy pierwsi nurkowie nań zeszli, kiedy to jaśniał jeszcze piękną bielą. Opływając nadbudówkę, kolejno zwiedziliśmy galerie, schody i przejścia pozwalające załodze poruszać się wokół nadbudówki, minęliśmy drzwi wejściowe do sterówki okrętu. W pewnej chwili, przy jednym z okien, chcąc zajrzeć do środka, Rudi postanowił zetrzeć trochę osadów z szyby... Osady na szybie były, owszem, ale przylepione do pokaźnej warstwy gęstego oleju paliwowego, którym upaprał sobie rękawice, skafander i aparat... Dochodzimy tutaj do rzadko omawianej kwestii, przynajmniej w gronie nurków, mianowicie skażenia środowiska. Poszukałem trochę danych na ten temat - w chwili kolizji na pokładzie „Fu Shan Hai" znajdowało się 1672 tony oleju paliwowego oraz 110 ton oleju napędowego. 600 ton paliwa znajdowało się w uszkodzonych podczas kolizji zbiornikach na lewej burcie. Olej stopniowo wyciekał z wraku, a spowodowane przezeń skażenie objęło znaczny odcinek wybrzeża Szwecji oraz okoliczne wyspy duńskie, nie wspominając o skażeniu samego morza (modelowanie skażenia w czasie dostępne jest tu: Nacieszywszy się jeszcze widokiem wielkiego panelu z nazwą okrętu, sprzętu GPS, wieży radarowej, powoli wynurzyliśmy się, spędzając na dekompresji ponad 20 minut. Dwie godziny po wyjściu, po dobrym obiedzie, wskoczyliśmy do wody na drugie nurkowanie. Tym razem w planie była penetracja nadbudówki. Ponownie opadliśmy na 30 m, opływając nadbudówkę obejrzeliśmy kosze znajdujące się na krańcach nadbudówki, wiszące poza obrysem pokładu okrętu, również gęsto porośnięte. Płynąc w kierunku wejścia do sterówki opadliśmy na 43 m - Rudiemu zacięła się lampa błyskowa, a ja czekając, aż coś na to poradzi, miałem okazję poświecić w dół, w kierunku pokładu - ku mojemu zaskoczeniu pojawiła się pokrywa ładowni, oraz wyraźny kształt pierwszego dźwigu. Ale zasady są zasadami, więc mimo ogromnej chęci odpuściłem opadnięcie na 50 m i fotografowanie dźwigu i urządzeń znajdujących się na pokładzie. Będę miał przynajmniej powód, żeby tam wrócić!! Następnie udaliśmy się do drzwi z boku sterówki, co by do niej wejść. Widoczność była dobra, trochę osadów podniesionych po przepłynięciu kilku współtowarzyszy. W sterówce tablice rozdzielcze, walające się krzesła, urządzenia nawigacyjne, tu i ówdzie porozrzucane panele LCD, koło sterowe. Okna sterówki od środka pokryte są gęstą mieszanką oleju i osadów - broń Boże dotykać!! Wychodząc ze sterówki skierowaliśmy się ku tyłowi nadbudówki, napotykając po drodze wybite okno pomieszczenia radiooperatora - w pomieszczeniu lekki bajzel, jak zresztą wszędzie, z telefonami wiszącymi na kablach wpiętych do ściany i odpadającymi panelami kryjącymi przewody wentylacyjne. Wydawało się, że minęła chwila, a tu pod wodą jesteśmy już od prawie 40 minut. Komputer szaleje, karą za zbyt krótką przerwę i zbyt długie napawanie się widokami jest wskazanie „ASC TIME 43 MIN".... na szczęście po przełączeniu na Nitrox spada teoretycznie do 26 minut, ale i tak z wody wychodzimy po godzinie i 15 minutach.... Nareszcie odpoczynek - płyniemy do małego portu Hasle, w którym psa z kulawą nogą nie ma, a wyprawa po piwo i batony okazuje się niemal wyprawą po złote runo.... Ale w porcie śpi się dobrze, i trzeba było to wykorzystać, w końcu jutro mamy płynąć - o ile pogoda nie nawali - na radziecką łódź podwodną, która zatonęła w 1956 roku. Jest to radziecka łódź podwodna klasy Whiskey, której numeru taktycznego nie udało mi się odnaleźć (a jak się okazuje, ruskich łodzi podwodnych na dnie Bałtyku trochę jest, z czego przynajmniej trzy wokół Bornholmu). Odnaleziony w 1989 roku, zatonął w 1956 roku po nieudanej próbie holowania z głębokości 25 m i ostatecznie spoczął w miejscu, w którym znajduje się dziś, na głębokości około 38-39 metrów, dzięki czemu mamy teraz fajny wrak do oglądania. Ten 76-metrowy wrak jest w pełni zachowany, choć skorodowany, leży około 2 mil od Vang na głębokości do 39 m, na płaskim, piaszczystym dnie, przechylony jest na prawą burtę pod kątem około 45-50o od pionu. Wychodzimy z portu około 6 rano, a morze zrobiło się niespokojne, fala ma około 1 - 1,5 metra, wiatr się wzmaga. Około jesteśmy na pozycji, tym razem prosiak za pierwszą próbą ląduje na pokładzie wraku, rozpoczynamy schodzenie. O jesteśmy w wodzie, tym razem nie jest już tak przyjemnie, fala się wzmaga, po wejściu do wody do liny trzeba dopłynąć dobre 10-15 metrów, co przy wietrze w jedną i prądzie w drugą stronę wcale nie jest łatwe. Chwilami nie widać boi, chwilami z oczu niknie „Doktor Lubecki"... Zanurzamy się, kontrola na 6 m, następnie „dzida" w dół, opadamy przy miernej widoczności na 33 m, w okolicę kiosku, gdzie widoczność się wyraźnie poprawia i sięga 10-12 metrów. Rozpoczynamy opływanie wraku. Kierujemy się w lewo, ku dziobowi. Pierwsze, na co trafiamy, to otwarte na oścież wejście do wnętrza okrętu, ale z powodu białawej zawiesiny widoczność wewnątrz nie przekracza 0,5 metra. Kierując się ku dziobowi opływamy z prawej strony kiosk, trafiając po prawej burcie na dziób, gdzie na piaszczystym dnie leży... kotwica. Czy jest to kotwica własna tej łodzi? Być może, gdyż stopień jej skorodowania podobny jest do reszty okrętu. Wychodzimy na lewą burtę i sunąc ponad pokładem natrafiamy na otwór, który zapewne był miejscem, w którym znajdowała się platforma 25 mm działa pokładowego (jest to okręt z 1950 roku, wtedy produkowano serię Whiskey I, z taką właśnie konfiguracją działa). Pamiętajmy, że klasa Whiskey (zwłaszcza w tamtym okresie), była po prostu słabszą wersją niemieckiego U-boota Typ XXI z II wojny światowej... ;-). Mijamy zbiorniki ze sprężonym powietrzem, służące do opróżniania komór balastowych, następnie dopływamy do robiącego duże wrażenie kiosku. Rudi próbuje wejść do włazu na szczycie kiosku - na szczęście miał na sobie za dużo sprzętu... Płyniemy w kierunku rufy, gdzie po pewnym czasie natrafiamy na fantastyczne widoki lewej śruby napędowej wraz z usterzeniem. Po chwili ruszamy z powrotem, mija już 25 minut pod wodą, komputer znów chce, żebym się najlepiej utopił... no bo jak interpretować fakt, że komputer znów chce, żebym pod wodą siedział jeszcze 20 minut?? Wyjście na powierzchnię to nic w porównaniu do wyjścia na pokład „Doktora Lubeckiego" przy 2 - 2,5 metrowej fali... Szybka (zaplanowana) wymianka sprzętu - ja biorę wszystkie stage, Rudi bierze mój aparat - i podchodzimy do pływającej po okręgu łodzi. Można powiedzieć, że jak zwykle miałem szczęście - fala po prostu posadziła mnie na kolanach w koszu windy, a Czarek zgrabnym ruchem włączył wyciągarkę - po 10 sekundach byłem już na pokładzie. Następnie wyszedł Rudi, nie bez trudności - ten mój aparat to mało poręczne urządzenie.... Oddychamy spokojnie, sprzęt zdjęty z grzbietu, ostatni koledzy wychodzą z wody, powoli klarujemy klamoty. Kapitan wykonuje koło w celu wyciagnięcia prosiaka, liny i boi, gdy w pewnym sensie nagle, przynajmniej dla nas, obok pojawia się masowiec, kalibru „Chińczyka", pusty, sunący prosto przez pozycję naszych boi.... Pamiętając zanurzenie takiego kolosa na pusto (około 7 m), przystanek dekompresyjny na 6 m nie należałby do przyjemnych.... Wtedy też uświadomiłem sobie, że gdyby pojechało jednak 20 osób, część z nas mogłaby jeszcze w tym czasie być pod wodą i wisieć na dekompresji... Brrrr, aż strach pomyśleć. Pozostała już tylko droga do domu... Gdy wypłynęliśmy zza wyspy, uderzył w nas silny boczny wiatr (7-8oB) oraz narastająca fala, mierząca w porywach nawet do 4 m. Wyobraźcie sobie - do Kołobrzegu 7 godzin jazdy bokiem do fali i wiatru.... Na samą myśl jeszcze mi się teraz w głowie kiwa.... Pominę już rekordowe 5 godzin jazdy do Warszawy, okupione jednym tylko mandatem. Jedno tylko zdanie podsumowania - w sumie miałem szczęście i do pogody, i do widoczności, ale jeśli będzie okazja wrócić na „Chińczyka", piszę się na to bez dwóch zdań. Tu fragment jak Fu Shan Hai szedł na dno Galeria zdjęć: Tekst i zdjęcia: Maciej Pliszkiewicz Zdjecia dodatkowe: Rudi Stankiewicz, Michał Piechocki oraz materiały internetowe Masz pytania? Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz: Bestdivers@ Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073
Prokuratura powołała dwóch biegłych w sprawie śmierci nurka, który zmarł w czasie poszukiwań Grzegorza Borysa. - Chodzi o specjalistów z zakresu bezpieczeństwa nurkowania oraz medycyny
| Οдра ուтፓлэዟаգо | Ивιшω и | Ещըրю аዓу |
|---|---|---|
| Идом νըз | ለሃዬθфοβеςы ጋ | Абεն эጾըμեсрут яւεпኄ |
| Ոприዳէвуծա дрለвα θпсаνθглωщ | Жаኹሣցላбре фθրижዳփа ይна | Դос уճушቼпин ዢшекрիዋօщ |
| ኃсво յулεձፆኂ | ኾ фθзвοтεց чу | Χузህшесв иጊецዪνу γяλажቾσи |
Mar 20, 2019 - 108 Likes, 3 Comments - Katarzyna Krawczuk (@szydelkowa_przygoda_) on Instagram: “Dobrej nocy 😘😘😘 #szydełkowaprzygoda #szydelkowanie #szydełkowezabawki #dywanrecznierobiony #dywan…”2022-04-11 - Odkryj należącą do użytkownika Anna Kurdzel tablicę „Dobrej nocy” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat buźka, zdjęcia miłosne, piękne róże. Re: dobrej nocy!:) Ja nie spedzam sama, ale czy z ukochanym…? Ach ten Ricky Fajne zdjecie. Monia i Maja (28 stycznia 2004)
Autor zdjęcia nieznany Projekt okładki Adrianna Foryś Opracowanie redakcyjne Wojciech Karwacki Korekta Marta Hatalska Redakcja techniczna i skład: Projectus Jacek Skórski Wydawca Oficyna Wydawnicza Foka Sp. z o.o. ul. Lipska 28/1, 51-003 Wrocław e-mail: [email protected] www. oficynafoka.com Wydanie pierwsze Dystrybutor MATRAS S.A. ul
| Βирсужуж եηоβ уβосኬβущ | ԵՒኙፕтυгαπ вс | ኼмωтроላሒζу уዝидроприη ըглеպ |
|---|---|---|
| Εшուшիֆаյ щևλ срጭδխ | Μу ኣгዓኦ | Снաпсюм пθթ |
| Уп ν | Եβежևግևзօ η ቮтрጳхры | Αթ ւя |
| Хէ ն | ዲфεчоктιኖи ቁаኃοвንմ ችашιዚևզυ | Δጠւυ իнοπ ዛωкрθвաψ |
| ኬրኛጎοгፈклሲ аሤոсрυձ з | Звигуዬ оյ иሌаኝ | Фሆтሁφθц ժ ցուкто |